czwartek, 19 grudnia 2013

Mamo, jestem gruby...




 

Mam już sprawdzony sposób jak wyciągnąć od Syna gdy coś go męczy. Jak tylko widzę, że „kręci loczki” wiem, że coś jest na tapecie…

Po szkole pytam .. nic .. twierdzi, że okej…

Wieczorem pytam .. nadal nic, twierdzi, że  wszystko okej…

Rano…pękł…



Bo P. zabrała mi kota, kotka zbudowałem sam z klocków, i powiedziałem Pani, a ona nie oddała, jej był brzydki, mój miał oczy, to ją drasnąłem klockiem, potem ona się popłakała, a kotka nie oddała…

I powiedziała, że mam duży brzuch…przy…wszystkich…to jej odpowiedziałem, że ona też, a ona odpowiedziała, że chociaż chodzi na basen…” i oczy mu się zaszkliły…

Syn poszedł do szkoły, matka do pracy i … nie może się skupić….

Fakty…

·         Jest proporcjonalnym chłopcem, ale żaden tam szczypiorek, otyły też nie jest, brzuszek ma odkąd pamiętam…

·         Wie że ma wpływ na to aby był … mniejszy (zdrowe jedzenie, ruch)

·         Uwielbia słodycze do tego stopnia, że raz na jakiś czas robimy akcje w domu „zero słodyczy”

·         Zajada stres

·         Zmuszam go do jedzenia owoców (niestety toleruje tylko banany, czasem jabłko)

·         Zmuszam go do jedzenia warzyw (marny skutek)

·         Jak mus nie pomaga próbuje różnymi technikami zachęcać go jedzenia zdrowych rzeczy z różnym skutkiem, staram się zawsze przemycić coś zdrowego (jak wędlina, to kawałek sałaty, jak obiad to zawsze surówka)

·         Ale zero fastfoodów, chipsów (raz na m-c mejbi)

·         Próbujemy go zachęcić do uprawiania sportu…taniec nie, karate nie, piłka nożna (epizod  3 mce),spacery nie,  ostatnio zabieram go na ping-ponga – cud, że wytrzymuje pół godziny…

·         Proponujemy basen, nie lubi (cud, że uczęszczał na zajęcia w drugiej klasie)

Nie mamy pomysłu… mogłabym to wiązać  z pojawieniem się siostry, ale On tak ma od zawsze…

Jest też druga strona medalu…nasza rodzina nie jest typem rodziny aktywnie spędzającej czas…słodycze lubimy wszyscy…lubimy spędzać aktywnie czas „na kanapie”, ewentualnie na podłodze wśród zabawek (ale to raczej najlepsza metoda na córkę, widzi na swoim poziomie i daje odpocząć naszym kręgosłupom)….jedyna aktywność to ..odkurzanie dywanów co drugi dzień…

Może za dużą presje na nim wywieramy? W końcu przykład idzie z góry….

 
photo TU

14 komentarzy:

  1. No tak, przykład idzie z góry. Ale to też nie do końca tak, moi rodzice to byli typowi kanapowcy: po pracy tylko kanapa, drink i telewizor. A ja w tym czasie prawie codziennie sks'y: siatkówka, ping-pong, a nawet epizod z koszykówką.
    Chuda byłam jak szczypiorek.
    Także reguły nie ma.
    Inna sprawa, że to teraz powielam wzorce rodziców, co mnie średnio cieszy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przed urodzeniem córki, dużo ćwiczyłam. teraz nie mam na to zwyczajnie ochoty...
      A SYn najchętniej to komputer i bajki..nie wiem sama..może po prostu poluzować i zobaczyć, może jak nie bedziemy ograniczać (bo na kompa i bajki ma po ok. 1h dziennie, w weekend może dłużej)
      to mu się .. znudzi?? i sam zaproponuje jakąś aktywność?

      Usuń
  2. Powiedz mu wprost: albo jesz zdrowo i się ruszasz albo nie narzekaj! Jest już na tyle duży, że to musi być jego decyzja. Wiem co mówię, takie było moje dzieciństwo, prośby, groźby, przekupstwa mamy dawały odwrotny skutek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mu mówimy..przesteń stękać..masz wybór, albo jesz niezdrowo, albo zdrowo i sie ruszasz...

      Ja z jednej strony jestem za mało konsekwetna a z drugiej wywieram presje...trochę mam misz masz, bo z jednej strony jestem rodzicem, a on dziecko, więc musza być jakieś zasady,a z drugiej strony może jak odpuścimy, on też...?
      Ja tak mam..jak mam na coś ciśnienie, to się objadam, a jak sobie odpuszczam czuję się lepiej i lekko...

      Usuń
  3. Mój brat jako dziecko tez miał brzuch do momentu kiedy zaczął dorastać, wszedł w etap kiedy z chłopca staje się chłopakiem i nagle poszedł do góry zrobił się chudy jak szczypiorek i jeszcze rozstępy mu się pojawiły na plecach bo za szybko rósł.
    Jeżeli nie jest bardzo otyły to myślę , że nie ma co się przejmować. Ale dzieci w szkole potrafią być okrutne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrafią..z jednej strony mówią prawdę bez ogródek...
      potem dorastają i uczą się przekazywać treść w "opakowaniu"...

      Nie dziwie mu się...ja ZAWSZE przejmowałam się WSZYSTKIM...
      nie mialo znaczenia czy chodziło o dzieci w Afryce, czy o psa nad którym ktoś się znęcał...czy tym co mówią inni...
      na starość dopiero uczę się..luzować...

      Usuń
  4. mój też tylko gry i komputer ale chudy jest (choć umięśniony, zupełnie nie wiem dlaczego...) ... przykład może i idzie z góry ale też nie całkiem, ja też jestem zwierzęciem kanapowym a moja córa od zawsze była w ruchu, potem w szkole zajęła się sportem i jeszcze rok temu grała w piłkę ręczna (i grałaby do tej pory gdyby drużyny z baraku kasy nie rozwiązano...) .. a więc, daj małemu spokój, jak pewnego dnia ruszy w gore to aż się zdziwisz :) ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mi tak po głowie się tłucze "odpuść Matko, nie stresuj chłopaka"...
      ale się...przejmuje...pewnie ..za bardzo...

      Usuń
  5. hmmmm ja myślę, że najlepiej na spokojnie porozmawiać i wyjaśnić synkowi wszystko po kolei :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Małgosia mój syn za basenem nie przepadał, ale ponieważ w szkole miał 3 godziny tygodniow , ale zgdy chodziłyśmy tam z moimi znajomymi i ich dzieciakami to była nawet niezła zabawa...
    z drugiej strony z Ciebie to chyba wysko dżaga, mąż pewnie też nie jest przysłowiowym krasnealem, a dzieci wysokich rodziców przez jakiś czas kumulują w sobie wzrost, aby później wybująć... Popatrzcie na zdjęcia rodzinne - może nie ma co dramatyzować...
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...