środa, 19 marca 2014

Jak zrobić sobie dobrze???

Zmusiłam się...
poszłam....

nie ma takiego mięśnia, którego nie czuje...
dowiedziałam się, że istnieją takie, których istnienia nie podejrzewałam...
ale było BOSKO....

pierniczę siłownię, aerobic, pilates ....  ZUMBA jest zajebista :-)

Chyba, oprócz seksu :-), nic tak nie wyzwala kobiecości, wolności, radości i pozytywnej energii :)))






ps. Aha, zapomniałam dopisać, że trzeba naprawdę mieć fuksa i żeby po prawie 4 letniej przerwie od jakiejkolwiek aktywności fizycznej trafić na ... MARATON ZUMBY... pufff

20 komentarzy:

  1. Hmmmm brzmi super :) może czas ruszyć w końcu tylek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja du... już od dawna domaga się ruchu... oj dałam jej wczoraj niezły wycisk, hehe

      Usuń
  2. Ja się już od miesiąca zbieram, żeby sobie kupić zumbę na konsolę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, moim zdaniem na "żywo" jest niebo lepiej...przynajmniej dla mnie..
      to klaskanie, ta energia i świadomość, ze są kobiety, którym też słoń nadepnął na uchu, nie przejmujące się jednak brakiem rytmu - bezcenne :))

      Usuń
    2. "Na żywo" swoją drogą, ale na "na żywo" nie zawsze jest czas;) A w domu przed tv zawsze można;)

      Usuń
    3. To fakt.. z tym czasem to coraz trudniej...chociaż u mnie to była raczej kwestia.. kto zostanie w tym czasie z dziećmi...

      Usuń
    4. Właśnie to miałam na myśli;)

      Usuń
  3. wow kochana :D ! to Ty dobra jesteś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zależy jak na to patrzeć...bo jeśli chciałaś pogratulować ruszenia tyłka po tylu latach "niemocy"..to dziękuje :)))

      Usuń
  4. Rzeczywiście skrajna jesteś :))

    OdpowiedzUsuń
  5. To Ci współczuję bólu doopki - haha...
    Pozdrawiam i czekam, aż dobiegó się przyłączysz...
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znaczy się ... bieganie? NIgdy w życiu...nienawidze biegać, fuuuj

      Usuń
  6. Potwierdzam.Zumbowanie jest super! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. jesoooo, kobieto... ja się wybrałam na zumbę ostatnio (i to nie był maraton..) ... po 40 min ledwie się wywlokłam z sali, zipiąc, charcząc i powłócząc wszystkimi odnóżami... na drugi dzień nie mogłam się ruszyć bo od gibania bioderkami coś chrupnęło, coś zgrzytnęło i połamało mnie kompletnie w odcinku lędźwiowo - krzyżowym... w związku z powyższym stwierdziłam, że wolę tańczyć we własnym rytmie... jak wydobrzeję... a kobiecość to w sobie i bez tego mam wyzwoloną (czasami chyba aż za bardzo...) ... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja się trochę tego obawiałam...ale jest spoko.. członki dają radę :)
      dziś powtórka, ale mam nadzieję, że normalne 45 minut :)

      Usuń
  8. Eh, zawstydzasz mnie. Moja ciało aktywności fizycznej nie zaznało znacznie dłużej :) Tzn poza spacerami, seksem, myciem podłóg :) Maraton? Pewnie bym padła i musieliby mnie wynieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko ciii...wczoraj byłam drugi raz...kuźwa, kompletnie nie łapie rytmu, ale jest zajebiście!!!

      Usuń

Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...