piątek, 7 marca 2014

Plac "zabaw" dla dziecka - plac "tortur" dla Matki



No i zaczęło się…powtórka z rozrywki…

Jeszcze 2 lata temu awansowałam z Matki moniturująco-nadopiekuńczej na Matkę wyluzowaną, czyli mogąca bez przeszkód porozmawiać na placu zabaw z innymi Mamuśkami, oczywiście z przerwami jak One goniły swoje pociechy, czy ratowały z różnych opresji lub mogącej poczytać książkę na ławce ...

Ale widocznie zabrakło mi w życiu adrenaliny aby nastąpiło DEŻAWU

Młoda jest gorsza od brata! A ma dopiero 15 mcy!

No dobra, dzieci się nie porównuje, ale z niej to naprawdę niezły rojber…

A oto miejsca gdzie Matka dostaje palpitacji, zawału serca itp… :




1.      Piaskownica – siedlisko zarazy i przemocy. Kolejno w buzi ląduje :  brudna łopatka, mokry piaseczek, małe kamyczki. Przemoc w wersji soft – koleżanka z bloku – wyrywanie wiaderka. Przemoc w wersji hard – łopatką po głowie. Przemoc niekontrolowana – sypanie piaskiem wszędzie, a najlepiej na głowę i w oczy… Aha, raz jest katem raz ofiarą...

Oczywiście są też plusy … Jest to najmniej mobilne miejsce (zarówno dla Matki i dziecka), o ile dziecko nie potrafi jeszcze wyjść z piaskownicowej  „kuwety”.

 

2.      Kręciołek – zwany karuzelą. Dopóki się nie kręci nie stanowi zagrożenia. Niestety z dziećmi na pokładzie nabiera bardzo niebezpiecznej prędkości. Nie każdy daję radę się…utrzymać w pionie, niektóre spadają, na głowę…

 

3.      Ślizgawka – o zgrozo ... Napatrzyła się na brata i Ona też chce … sama wchodzić, sama zjeżdżać ... AUUU ...

 

4.      Krawężniki – część „wyposażania” placu zabaw…ale czemu takie wysokie? Dopóki idzie wolno, pięknie podnosi nóżki.. gorzej jak biegnie, chyba o nich zapomina bo ZAWSZE się przewróci…ostatnio 30cm ode mnie, na nos…AUUU… awansowałam na Wyrodną (bo w tym czasie rozmawiałam z małżem przez telefon)…

 

5.      Trawa – sama w sobie nie jest zła... całkiem nieźle amortyzuje upadki  o ile nie ma poślizgu na...psim gównie … Bo naszych sąsiadów nie obowiązuje CAŁKOWITY ZAKAZ ZWIERZĄT na palcu zabaw, a ty bardziej SPRZĄTANIE po nich… kamon!!!

 

Więc znów z utęsknieniem wypatruje ławek.. najlepiej tych z kręgu Piekła, czy raczej Nieba jak to zajebiście poczyniła postem Gimolka (ps. Tęsknie za twoimi wpisami)

A więc, kończąc życzę Wam dużo Słońca, a sobie…deszczu J

18 komentarzy:

  1. bidulko współczuję....moja ma 18 miesięcy i też szaleje ale jeszcze ją "ogarniam" ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zazdraszczam...dla mnie to survival..nieźle muszę się nagimnastykować.

      Usuń
  2. heheh my dopiero z huśtawki korzystamy, więc jest pełen luzz. ale Mała właśnie chodzić zaczęła, więc się szykujemy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak...to były piękne "czasy"...teraz huśtawką średnią ją interesi

      Usuń
  3. Aż się boję... chociaż tu u nas place zabaw raczej zadbane są tzn. ludzie zbierają po swoich pieskach ;-) gorzej z innymi dziećmi: wychowywane bezstresowo robią co chcą - łopatki, wiaderka i inne przedmoty idą w ruch i to niekoniecznie zgodnie z ich przeznaczeniem. Pełna swoboda :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas właśnie nie. I nie rozumiem tych ludzi tym bardziej, że ich dzieci też się tam bawią... A co do zachowań rodzice są różni. Są tacy co mają zlewkę, są tacy którzy tłumaczą.

      Usuń
  4. Mnie na razie ten temat nie dotyczy, ale już wielkimi krokami ten czas nadchodzi;) Filip zaczyna już pierwsze próby chodzenia więc pewnie jeszcze tego lata przeżyję pierwsze chwile grozy na placu zabaw;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przynajmniej będziesz psychicznie przygotowana, hihi

      Usuń
  5. A ja sobie siedzę i książkę na ławce czytam :P Albo gorzej, wyganiam potomstwo na plac zabaw, a sama zostaję w domu... No dobra, też przez to przeszłam. W pewnym momencie nie reagowałam nawet na zjadanie pełnych garści piachu. Odrobaczałam po sezonie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęściara :)..piasek jakoś ujdzie ale kamienie? Nasz plac dookoła jest wysypany kamykami...mogli już lepiej płotek zrobić aby dzieci na parking nie uciekały...

      Usuń
  6. Ja bym do tego dołożyła jeszcze sznurki-kratki wspinaczkowe, u nas na każdym placu jest taka...koszmar...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym się spotkałam w Parku dinozaurów, ale jak młody miał 6 lat więc się o niego nie bałam. Takie cuda-wianki sa na placu, który omijam szerokim łukiem. za dużo "wyzwań"

      Usuń
  7. Taki to już wiek, ze trzeba uważać. Niestety nasze place zabaw bardzo odbiegają od norm bezpieczeństwa. Serdecznie pozdrawiam.
    http://balakier-style.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj trzeba...Hanka jest bardzo żywym dzieckiem co cieszy mnie ogromnie i jednocześnie niepokoi co będzie później? czy dam radę? późne macierzyństwo ma swoje plusy i minusy :)

      Usuń
    2. Gosiu przecież będzie już tylko coraz lepiej!
      Ja jako matka pięciolatka właśnie stwierdziłam że nadeszły złote czasy!
      więc cierpliwości:)

      Usuń
    3. tak..pamiętam jak Syn tyle miał..złote czasy...masz rację...jeszcze tylko ...4 lata :))))

      Usuń
  8. Mój Szogun 10 mcy ma. Chodzi i ostatnio odkrylismy przed nim cudowny świat placu zabaw. Wiem co czujesz o tyle mam gorzej że chodzi jak czołg i taranuje wszystko na swej drodze co niestety kończy się często upadkiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie podglądam jak świetnie sobie na nim radzi :)

      Usuń

Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...