Ja naprawdę nie
mam nic przeciwko rowerzystom, gdzie tam wręcz zazdroszczę im gdy śmigają sobie,
wiatr muska twarz, rozwiewa włosy .. wolność i swoboda…
Pod kilkoma
warunkami :
·
Nie
jedzie przed moim autem
·
Nie
jedzie obok mojego auta
·
Za
moim autem? Tak, wtedy kibicuje…
Notorycznie
, dzień w dzień, każdy mój powrót do pracy to albo slalom między rowerzystami,
których jakoś trudno przekonać do jazdy prawym poboczem, albo „czuły” kontakt
mojego luterka z jego ramą…
No bo jedzie
Ci taki delikwent, skoro już wparował na szosę to dlaczego nie mógłby przestrzegać
zasad ruchu drogowego i może by tak nie pchał się na trzeciego?
Skoro już
jest w ruchu samochodowym, auta stoją na czerwonym świetle to czemu nie
zatrzyma się Ci taki delikwent za autem ?
No ale nie,
przepycha się, manewrując nieporadnie pomiędzy krawężnikiem, a prawym bokiem
stojących aut. Pół biedy jak się nie wypierdzieli, pół biedy jak okrusza to
siarczystym bluzgiem, zniosę jeszcze jak
ociera się o maskę…ale jak widzę jego
wygibasy gdy pół metra na prawo
przebiega ścieżka rowerowa , to wierzcie mi mam ochotę wjechać mu w dupę!!!
Zgadzam się z Tobą! A to w dzisiejszych czasach mało popularna opinia... Rowerzyści są przecież święci, a to kierowcy tych wstrętnych palinożerczych aut są winni całemu złu tego świata:).
OdpowiedzUsuńja też lubię jeździć na rowerze..ale wkurzają mnie Ci co nie uznają ścieżek rowerowych, bo po co? nie kumam tego ..
Usuńnie za dużo rozkoszy w miejscu publicznym? ;)
OdpowiedzUsuńps. usuń w końcu weryfikację obrazkową, bo bzika można dostać
nie znam się... jak możesz pomóc napisz na emaila jak to sie robi??? ja jestem głąb kapuściano-internetowo-techniczny...
UsuńNo dobra, jestem genialna...SPÓBUJ TERAZ :-)
OdpowiedzUsuńa jak mi się zapcha blog od komentarzy to po dupie dam...hehehe
Też byłam rowerzystką. Codziennie do pracy, na rowerek i hej! do przodu! Z tym, że tutaj ścieżki rowerowe są wszędzie. I tylko nimi się poruszałam. Na ulicę bałabym się wjechać. A od kiedy jesteśmy mobilni-samochodowi też nas denerwują rowerzyście, którzy wjeżdżają nam na maskę, zwłaszcza w mieście ;-)
OdpowiedzUsuńRozumiem wszystko bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia,ja też jeżdże rowerem, ale zachowywac się jak Święte krowy to już przesada...albo takie moje szczęście...ehh
UsuńAleż o to właśnie chodzi, że Ty go masz przepuścić. W całej Europie tak jest, u nas niestety trochę jak na zabitej dechami Rosji, ale na szczęście to się zmienia, bo coraz więcej kierowców jeździ również rowerem i wie jak to jest z drugiej strony W ciągu ostatnich 10 lat poprawiło się bardzo, ale nadal bywa niebezpiecznie. Rowerzysta jedzie środkiem, żeby go kierowcy nie wyprzedzali na gazetę, na trzeciego czyli samochód, samochód, rower. Sama tak ostatnio jeżdżę, tylko dlatego jeszcze żyję.
OdpowiedzUsuń