Średnio raz
na tydzień słyszę od Syna „Chciałbym mieć
innych rodziców...”
Sama nie
wiem czy się cieszyć czy płakać.. Płakać, no bo wiadomo, a cieszyć się no bo w
sumie musi się czuć bezpiecznie skoro wyjeżdża z takim tekstem…!?
Ostatnio
rozwalił mnie pytając czy może odpalić GOOGLA..
- „A po co?” - pytam
- „A jak znaleźć nowych rodziców…” –
odpowiada syn….
Kurtyna opada…
Ostatnio był
u kolegi ..Wrócił przygnębiony…pytam „Co się stało?”
A on mi się
pyta : „Czy rodzice P. mogliby go adoptować?”
Kurtyna opadła…
Ale nic… pytam
w takim razie w czym rodzice P. są tacy zajebiści, że chciałby z nimi mieszkać…
Padają
„argumenty” :
1.„ A bo jak
jego mama mnie podwoziła to P. powiedział na takiego gościa „jak jedziesz
debilu” i jego mama nic nie powiedziała, a Ty byś od razu mi zwróciła uwagę”…
- no fakt, jeszcze przez łeb bym
strzeliła…
2.”A bo jak
mama mu każe odrabiać lekcje, to on mówi że nie odrobi i jego mama nic mu nie
mówi, a Ty mi karzesz od razu po szkole”…
- no fakt, wyrodna jestem i takaa
wymagająca…normalnie…
3.”A bo P.
może nawet 5 godzin dziennie grać na psp i komputerze i jego mama nic nie mówi,
a Ty mi pozwalasz tylko 2h i w dodatku po lekcjach”…
- no fakt, nie jestem fanką „gry non
stop”, a przemocowe od razu są przeze mnie wyautowane… nie, no niech lepiej
gnuśnieje przed kompem a potem „kurza ślepota”
4 „ A bo jak
czegoś nie zrobię to ty krzyczysz…a jego mama nie…”
- Nie no faktycznie…” (ale dopiero po 3 „ostrzeżeniu” J )…
Było coś
jeszcze o myciu zębów… jakby ostatnie doświadczenie, kiedy wrócił z obozu z nietkniętą
szczoteczką i pastę do zębów, ale za to z kamieniem na dolnych jedynkach, nic
nie dała…no ale nie „przesadzajmy, Mamo”
Nie no,
krzywda mu się dzieje, niewątpliwie….cycki opadają….
ps. chętnych do adopcji, mogących zapewnic Synowi "godziwe" warunki prosze na priv.... :-P
To jest normalne, ja ta miałam, moje dziecko i jego dzieci...
OdpowiedzUsuńPrzyzwyczaj się , nie ma cudownych rodziców własnych, cudowni to Ci z Marsa, ale nie moi....
Wyrodna Matka
Ps...
Uwielbiam te teksty" mama J pozwala mu siedzieć do rana na Fb, a Ty nie"
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
tiaa...uroki dorastania, ..nienawidzę rodziców..wojna pokoleń..czyli bez zmian...
UsuńMoje dziecko u mnie na rękach drze się jak opętane, a do koleżanki się śmieje, a ma dopiero 4,5 miesiąca. Już się boję co będzie potem;)
OdpowiedzUsuńMały terrorysta :)...wszystko przed wami, hihi
UsuńMi wyszło tyle, że mama P. ma w nosie swojego syna.
OdpowiedzUsuńTaki etap, że lekcje, sprzątanie i mycie zębów to pomysły Matki na torturowanie biednego, bezbronnego chłopca. Zła mama, niedobra!;))))
No to już nie powinno dziwic że sama czesto słyszę z drugiej strony " "Mamo, kocham Cię, ale czasem mam cię dośc"...
UsuńDobrze, że mówi,że kocha :)
UsuńNo..czasem mu się zdarzy....
UsuńWypchaj się z priv, za chwilę będę miała podobnie
OdpowiedzUsuńBuhahaa...a juz liczyłam na ciekawe oferty....pewnie miałby z deszczu pod rynnę ;-PP...ehhh
Usuńhmmm, no cóż wyrodna matka z Ciebie i tyle :-P błe he he...
OdpowiedzUsuńPrzestań...bo obrosnę w piórka :)))
Usuńco z Ciebie za matka? Moja też mi mówi że się wyprowadza. Wtedy się pytam jej czy mam ją już pakować.
OdpowiedzUsuńMamo czemu muszę wracać o 19 do domu kiedy inne koleżanki mogą dłużej siedzieć. No bo ja chce żebyś była w domu nim się bardzo ciemno zrobi, bo się martwię, bo trzeba się umyć i iść spać bo rano do szkoły. Bo pełno nieodpowiedzialnych ludzi chodzi po osiedlu którym nie ufam. Ot co. Ale zawsze jestem ta zła. Bo jako jedyna mama na osiedlu pilnuję jej non stop i zawsze musi wcześniej wracać do domu. Nie wiem jak inne matki nie boją się o swoje córki jak już ciemno na dworze jest. I sobie na prawdę myślę , że moje dziecko mnie nie lubi ale może cholera kiedyś doceni?
uhm...jak urodzi własne...wiem z autopsji :-)))
Usuńhihi mojego małego wzięło ostatnio na wymianę tatusia wciąż tylko
OdpowiedzUsuń-mamuś znajdźmy innego tatusia, plośę
zaczynam się zastanawiać :)
może warto się zastanowić...wymienić na lepszy model, wrrr..pod warunkiem że i mamusia by skorzystała :)
UsuńNie przejmuj się.
OdpowiedzUsuńJeszcze kiedyś za to wszystko Ci podziękuje.
tiaaa....jak osiwieje...
UsuńRodzice P sa nie do pobicia... niestety :)
OdpowiedzUsuńU mnie średnio raz na tydzień ma miejsce taka wymiana zdań:
OdpowiedzUsuń- Ty mnie nie lubisz, bo mnie karzesz! Pytałem się WSZYSTKICH dzieci w mojej szkole i NIKOGO rodzice nie karzą (he, he, normalnie od razu uwierzyłam :)))
- Synku, ja cię bardzo lubię. Ja cię uwielbiam i kocham tak mocno, że nie wyobrażam sobie, żebym cię miała odwiedzać w więzieniu (Nie będę, przysięgam!). Więc stosuję metody zapobiegawcze.
Młody nie jest przekonany, ale co tam! Nie poddaję się!
Ps. Raz nawet pakował plecach i chciał z domu uciekać (ośmiolatek :)))