Uwaga! Wchodzisz na własną odpowiedzialność dużo przemyśleń
i wazeliny J
Jestem nienormalna…
Od dziś jestem z tego dumna…
Choć od zawsze wiedziałam, że jestem jakaś … inna….
Okazuje się że moja skrajność, a raczej jej paleta
różnorodnych zachowań może być atutem. Pod warunkiem, że nauczę się z niej
korzystać adekwatnie do sytuacji… I może częściej odpuszczać tam gdzie nie mam
wpływu na przebieg wydarzeń, a bardziej skupić się na tym co mogę…
Jest jeszcze coś pięknego w blogowaniu oprócz powyższego „wniosku”
J
Skutki uboczne…
Idealnie wkomponywujące się w idee moich piątkowych podziękowań…
Pisanie, wylewanie swoich przemyśleń, doświadczeń czasem
bolesnych czasem porypanych, czasem po prostu radosnych, jest dla mnie formą
autoterapii i przyznaje to otwarcie…
Od zawsze pisanie, czy to był pamiętnik, czy przypadkowe
zeszyty w kratkę, były dla mnie wentylem.
Wentylem, dzieki któremu, może i jestem „nieromalna” ale
przynajmniej…. nie…zwariowałam, hehehe…
Ale umówmy się. Już na dzień dobry przyznaje się do „ekcybicjonizmu”,
lecz co mi po nim skoro nikt mnie nie słucha, nie czyta?
Tak, tak to o Was…to dzięki WAM…, (a bloguje raptem od
sierpnia - przynajmniej jeśli chodzi o intensywność i czerpanie z tego
satysfakcji – zresztą widać po ilości ostatnich postów), mam ochotę pisać
więcej, sprawia mi to cholerną radość, i jeśli tylko mogę być dla kogoś
inspiracją, rozśmieszyć go, dać wsparcie, być wskazówką, dzielić się
doświadczeniem…to warto…kurna..naprawdę warto być…NIENORMALNĄ J
PS. Bez Waszych odwiedzin nie było by takiej frajdy. A
ponieważ mam chwilę czasu (wiem, wiem mogłabym pomalować paznokcie, ale czego się nie robi dla publiki J )… special
thanks goes :
Wyluzowanej Matki
, Madzi
, Śliczna Ula
, Martusia
, Lucy
, Mama Filipka
, Lili
, Gabrysiowa Mama
, Róża
, Ula Nawiedzona , Frytka
, Patita , Agnese
, Jane
, Ewa
, Grażynka ,
Asia
, Ola
, Adrianna
, Akashiya ,
Beata
, Mama Zu i eM ....
Oraz wszystkim nie wymienionym, mniej aktywnym, ale jednak
wciąż powracającym do mojego grajdołka….
Ps. Skutkiem ubocznym blogowania oprócz poznania wielu
wspaniałych kobiet (wierzę, że kiedyś osobiście) jest news że istnieje coś
takiego jak BFG… a na tym blogu znalazłam filmik, który był
prawdziwĄ inspiracją do napisania tego postu oraz ku pamięci, jeśli kiedykolwiek
zwątpie w to co robię, będę odsłuchiwać aż do bólu..Dziękuję pani Mario…
wszyscy na początku chcą się poznawać w realu, a później grymaszą, krygują się, eliminują ;). żeby nie było, jestem tego dobrym przykładem, choć opieram się głównie na obserwacji innych od dłuuugiego czasu. a tak poza tym, thanks god it's fruday!
OdpowiedzUsuńuff, dzięki za "ostrzeżenie"...:P
UsuńA z drugiej strony nie dziwi mnie, że ciągnie nas do fajnych ludzi...
Usuńnormalnie nie wiedziałam, co napisać dzisiaj w komentarzu. toż to wsiok
UsuńŻycie w nienormalności pozwala przetrwać szarą normalność :)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane...popieram w 100%.
Usuńbo tylko jeden "normalny nienormalny" zrozumie drugiego :)))))) ... niech życie da Ci ich w realu jak najwięcej :)
OdpowiedzUsuńostatnio tylko na takich trafiam :DDD
Usuńnienormalnie nienormalna Cię rozumiem. Nienormalna inaczej. Pisz dużo :) Ja czytam.
OdpowiedzUsuńnormalnie pękam z dumy :) citaj, citaj...:
UsuńOj Gosia, Gosia. Pisz, wylewaj i nigdy nie normalniej:)
OdpowiedzUsuńA ja bym się spotkała w realu:)
Chyba ten mój pęd do "doskonałości" i "perfekcyjności" spowodował poważne zaburzenia...na szczęście jest dużo uroczych efektów ubocznych, no i już nie pędze...
UsuńBo z tym blogowaniem to jest tak, że można sobie napisać o wszystkim i o niczym, a jak się nie ma o czym napisać, to można sobie nie pisać. A fajnie, jak ktoś czyta, komentuje, zaprzyjaźnia się wirtualnie. Też bardzo to lubię;)
OdpowiedzUsuńPewnie że fajnie, tysz to lubię...inaczej byłabym ..hipokrytką...
UsuńNo i najważniejsze aby sprawiało przyjemność, bez nadymania się...
lubię to :)
UsuńPs. Stówka dla Córci! Niech rośnie zdrowo i da mamie pożyć :)
OdpowiedzUsuńWitam... i DZięki....wystarczy abym mogła się...wsypać..choć od czasu do czasu...ehh
UsuńBlogowanie wciąga, a najfajniejsze dla mnie jest to, że poznaję wiele interesujących/inspirujących ludzi. Wirtualnie głównie, ale kilka znajomości przeszło do realu. LUBIĘ TO!
OdpowiedzUsuńPisz, gdy tylko możesz, bo z doświadczenia wiem, że wiele pomysłów i myśli szybko ucieka. A blog to doskonała kronika naszego życia. Sama wracam do "starych" wpisów, aby sprawdzić co się działo, gdy...
Pozdrawiam i czekam na cd. :)
oj tak masz rację....czasem się wciągnę w czytanie swoich starych wpisów...wow...niemogę narzekać..na nude..hehe
UsuńO kurczę, zaszczyt mnie kopnął, a coraz mniej mnie ostatnio na ulubionych blogaskach. Kwestia czasu i się ogarnę z czasem na szczęście.
OdpowiedzUsuńI także tego, no...
Ej, fajna jesteś! :)
Wiem wiem...to normalne...blogasek blogaskiem a życie się toczy..ważne aby znaleźć zdrowe ...proporcje...pzdr...wywołałam do tablicy? hihihi
UsuńNie wiem, czy o mnie chodzi, bo w blogosferze jest przynajmniej jedna Róża i nawet obrazek ma bardzo podobny, ale zakładam, że to ja :))
OdpowiedzUsuńZnowu mnie wyróżniłaś. Dziękuję. Cieszę się, że mogłam być wsparciem w komentarzach i czytelniczką. Zresztą to Twoja zasługa, bo jakbyś nie pisała tak fajnie, to by mnie tu nie było.
Czy jesteś nienormalna, powiem Ci jak mi podasz definicję i wzór (co najmniej z Serves) normalności. A do tego czasu, wybacz, ni hu hu.
kochana...wzajemnie...to "transakcja" wymienna...ja też się ciesze z odkrycia twojego bloga..każda z nas jest inna, ale ma w sobie coś pociągającego...dlatego tak dobrze się u was czuję...
Usuńa co do definicji, na razie podpisuję się pod "etykietą" pani Marii
Ooooooooooooooooooooo Kochaniutka!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię i tak szybko się mnie nie pozbędziesz :D
Babo czytanie Ciebie to sama przyjemność czy to o smutkach czy radościach! Więc proszę Cię pisz, pisz, pisz i nawet nie waż się przestać! :*
Dziękuję ]że biorę w tym udział ;)
PS. Filmik powiadasz??? .... wooooooohhoooooooo :D
hejhej..proszę nie wyciagac pochopnych wniosków...chodzi o wklejanie z youtube...vlogowanie to nie moja bajka..
Usuńoooooooooooooo...ty mnie tysz :-P
Dzieki Kochane..nie ma to jak zacząć sobote od porządnej dawki...wazeliny...
OdpowiedzUsuńnawet usypianie na drzemke Hanusi mi nie straszne...żart...muszę konczyc.co by młoda zaliczyła choć jedną przed imprezą...
:-D
OdpowiedzUsuńWchodzę sobie do Skrajnej. Tak normalnie, jak to od czasu do czasu robię. Nadrabiam zaległości. I kiedy mówię do Syna "chwileczkę, kochanie. Mamusia tylko jeszcze jeden post przeczyta i będziemy kłaść pieska spać. Nie wrzucaj skarpet za łóżko!!!" to się okazuje, że tu taka niespodzianka :-)
Pisz Kobieto jeśli tylko sprawia Ci to przyjemność, jeśli w czymkolwiek Ci pomaga. Nawet dla kilku czytelników warto. A jeśli jakaś znajomość przetrwa, to z całą pewnością warto było czas poświęcić.
Pozdrawiam
A ja dzisiaj dwa podejścia do Ciebie robiłam..ale roboty full, imprezowy weekend...teraz padam na pysk..wpadne jutro..jak mi w pracy "pozwolą" :-P
UsuńMiło się znaleźć w takim gronie:-) Ja tu wpadam i muszę przyznać, że kilka razy oplułam monitor....:-)))
OdpowiedzUsuńNo przecież pisałam...aby uważać..ehh..ja tego na siebie nie biorę...
Usuń:-P pozdrawiam...
Ja też bardzo lubię blogować i te wyświetlenia i komentarze dodają skrzydeł..aaa ten kto prowadzi bloga musi mieć skłonności do emocjonalnego ekshibicjonizmu, bo w końcu publika czyta co napiszesz ;)
OdpowiedzUsuńw pełni się zgadzam...bez publiki..nie ma igrzysk :))))
UsuńTrzeba się wziąć za organizację spotkania mam blogerek :D
OdpowiedzUsuń