„Niewygodne to łóżko. Materac
twardy. Żadnych obrazków na ścianie. Dziwne odgłosy na korytarzu. Ogrzewanie
jeszcze nie włączone. Otulam się kołdrą. Zaczynam szczękać zębami. Nawet koca
swojego nie mogłam wziąć. Po chwili słyszę charakterystyczne szuranie. Wchodzi pielęgniarka.
Dziś ta fajna. Ruda. Uśmiechnięta. Zawsze zagada.
- Jak tam dziś Pani Małgosiu?
Noc bez koszmarów? Proszę Pani „zestaw” – uśmiecha się życzliwe i podaje mi tabletki
do połknięcia. Podobno Ja biorę najmniej.. Czyli najlżejszy przypadek. Oczywiście
czeka aż połknę. Wszystkie. Podaje szklankę wody do popicia. Wychodzi po cichu
zamykając drzwi.
Zostaje sama ze swoimi
myślami. Jeszcze trzy tygodnie…
A jest o czym myśleć. Przede
wszystkim jak sobie radzą? Czy malutka wciąż z trudem zasypia, czy nadal się
wybudza w nocy? Czy Syn uczy się systematycznie? Czy nie podjada za dużo
słodyczy? Czy potrafi się oderwać od Psp jak mnie nie ma? Czy małż tęskni? Czy ogarnia
cały macierzyński kram?
Czy rozumieją? Co powiedział
dzieciom? Czy dobrze zrobiłam?
Ja chciałam tylko odpocząć….
Od lęku, odpowiedzialności,
zmęczenia, bólu…”
Bo przychodzi taki moment
kiedy coś pęka i nie da się tego zatamować zwykłym „będzie dobrze, nie martw
się”… Tylko, że Ja się nie martwię..Ja wyje z bezsilności, bezradności,
wycieńczenia psychicznego, fizycznego…
I w takich momentach marzę o
SPA… w takich momentach nie widzę innych rozwiązań…
Małgorzato wystraszyłaś mnie tym wstępem ... Wypoczywaj, nie każdy ma tak dobrze i czarne myśli do wora schowaj ... Dadzą radę przecież muszą...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Gdzie Ty właściwie jesteś?
OdpowiedzUsuńCiałem w domu, ale myślami daleko...Sama nie wiem co się dzieje w mojej głowie. Chyba potrzebuje resetu. Nawet małż mówi, że może warto sięgnąć po pomoc...Nie jest łatwo pisać o takim bólu. Wewnętrznym....
OdpowiedzUsuńOj, nie dobrze. Może Małż ma racje...?
Usuńtak fachowo to się nazywa nie radzenie sobie z emocjami. Za nerwowa ostatnio jestem i ostatnio rodzina przezywa mnie "kaktus"..że niby jak ta Pani z reklamy...żeby to było takie proste...
UsuńTen stan jest niebezpieczny. Nie lekceważ go. Poszukaj pomocy na zewnątrz. Jeżeli dojdzie do tego, że nie wstaniesz pewnego dnia z łóżka konieczna będzie farmakologia. A z takiego stanu wychodzi się miesiącami.
UsuńWiem Różo...Pozwoliłam aby za dużo rzeczy się nawarstwiło...
UsuńJuż sie umówiłam. Na poniedziałek...We will see ...
trzymaj się.
OdpowiedzUsuńSPA byłby cudowne:)
Kurde Gośka, co ty wyprawiasz, do pionu prostuj kobieto ale już!
OdpowiedzUsuńOj, tak łatwo powiedzieć...Za dużo mi się nazbierało...Musze odpocząć i nie ma jak....
UsuńOjjoj! Cieszę się że już wizyta umówiona i chylę czoła że o tym mówisz! Brawo za odwagę.... bo najważniejsze to się przyznać że jest nie tak przed samym sobą!
OdpowiedzUsuńPrzechodziłam to kiedyś i trzymam kciuki za Ciebie Kochana :* Będzie dobrze :)
Tym bardziej że chory perfekcjonizm i Gosia-samosia skutecznie blokuje sięganie po pomoc...najwyższy czas się z tego wyleczyć...dzięki Agnesse
Usuń