poniedziałek, 11 listopada 2013

SPA ... na koszt Państwa...




 
„Niewygodne to łóżko. Materac twardy. Żadnych obrazków na ścianie. Dziwne odgłosy na korytarzu. Ogrzewanie jeszcze nie włączone. Otulam się kołdrą. Zaczynam szczękać zębami. Nawet koca swojego nie mogłam wziąć. Po chwili słyszę charakterystyczne szuranie. Wchodzi pielęgniarka. Dziś ta fajna. Ruda. Uśmiechnięta. Zawsze zagada.

- Jak tam dziś Pani Małgosiu? Noc bez koszmarów? Proszę Pani „zestaw” – uśmiecha się życzliwe i podaje mi tabletki do połknięcia. Podobno Ja biorę najmniej.. Czyli najlżejszy przypadek. Oczywiście czeka aż połknę. Wszystkie. Podaje szklankę wody do popicia. Wychodzi po cichu zamykając drzwi.

Zostaje sama ze swoimi myślami. Jeszcze trzy tygodnie…

A jest o czym myśleć. Przede wszystkim jak sobie radzą? Czy malutka wciąż z trudem zasypia, czy nadal się wybudza w nocy? Czy Syn uczy się systematycznie? Czy nie podjada za dużo słodyczy? Czy potrafi się oderwać od Psp jak mnie nie ma? Czy małż tęskni? Czy ogarnia cały macierzyński kram?

Czy rozumieją? Co powiedział dzieciom? Czy dobrze zrobiłam?

Ja chciałam tylko odpocząć….

Od lęku, odpowiedzialności, zmęczenia, bólu…”

 

Bo przychodzi taki moment kiedy coś pęka i nie da się tego zatamować zwykłym „będzie dobrze, nie martw się”… Tylko, że Ja się nie martwię..Ja wyje z bezsilności, bezradności, wycieńczenia psychicznego, fizycznego…

I w takich momentach marzę o SPA… w takich momentach nie widzę innych rozwiązań…


12 komentarzy:

  1. Małgorzato wystraszyłaś mnie tym wstępem ... Wypoczywaj, nie każdy ma tak dobrze i czarne myśli do wora schowaj ... Dadzą radę przecież muszą...
    Pozdrawiam serdecznie :)
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciałem w domu, ale myślami daleko...Sama nie wiem co się dzieje w mojej głowie. Chyba potrzebuje resetu. Nawet małż mówi, że może warto sięgnąć po pomoc...Nie jest łatwo pisać o takim bólu. Wewnętrznym....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie dobrze. Może Małż ma racje...?

      Usuń
    2. tak fachowo to się nazywa nie radzenie sobie z emocjami. Za nerwowa ostatnio jestem i ostatnio rodzina przezywa mnie "kaktus"..że niby jak ta Pani z reklamy...żeby to było takie proste...

      Usuń
    3. Ten stan jest niebezpieczny. Nie lekceważ go. Poszukaj pomocy na zewnątrz. Jeżeli dojdzie do tego, że nie wstaniesz pewnego dnia z łóżka konieczna będzie farmakologia. A z takiego stanu wychodzi się miesiącami.

      Usuń
    4. Wiem Różo...Pozwoliłam aby za dużo rzeczy się nawarstwiło...
      Już sie umówiłam. Na poniedziałek...We will see ...

      Usuń
  3. trzymaj się.
    SPA byłby cudowne:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde Gośka, co ty wyprawiasz, do pionu prostuj kobieto ale już!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak łatwo powiedzieć...Za dużo mi się nazbierało...Musze odpocząć i nie ma jak....

      Usuń
  5. Ojjoj! Cieszę się że już wizyta umówiona i chylę czoła że o tym mówisz! Brawo za odwagę.... bo najważniejsze to się przyznać że jest nie tak przed samym sobą!
    Przechodziłam to kiedyś i trzymam kciuki za Ciebie Kochana :* Będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym bardziej że chory perfekcjonizm i Gosia-samosia skutecznie blokuje sięganie po pomoc...najwyższy czas się z tego wyleczyć...dzięki Agnesse

      Usuń

Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...