czekać aż pójdzie na drzemkę 17mczna córka....
W sobotę mieliśmy fajne plany wyjazdowe...Ale zanim wyjechaliśmy podjęliśmy wspólnie decyzje, że wyjedziemy jak młoda wstanie wyspana po drzemce...bo przecież jechać gdzieś z marudzącym dzieciem to sami wiecie...masakra
Tym samym straciliśmy cały dzień w...oczekiwaniu....padła o 21... :(
Jaki z tego morał?
Wnioski wyciągnęliśmy w niedzielę...
Wyjechaliśmy o 10 rano...znaleźliśmy zajebisty plac zabaw nad zalewem...piasek jak nad morzem...
Dzieciaki wymęczone do granic możliwości...
Po powrocie do domu młoda spała 3h :))))
W poniedziałek Młody ze śmingusa wrócił CAŁY MOKRY...i stwierdził, że to były najlepsze ŚWIĘTA ever :)
Miłego tygodnia...jutro już środa...bosko :)))
heh dzieciaki są nieobliczalne ;-) zawsze jakąś niespodziankę wysadzą :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam miłego dnia Gosiu!
no cóż, młoda ma jakiś radar wmontowany.. z nianią śpi po dwa razy,
Usuńto nie fair!!!
Wniosek - nie planuj, życie najlepiej wie, jak dobrać ogniwa, aby rower pojechał - haha...
OdpowiedzUsuńSwoją drogą to doskonale pamiętam te oczekiwania na popołudniową drzemkę Młodego :)
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
O tak Asiu...dzień bez drzemki to dla Rodziców totalna masakra///
UsuńNo tak;) Z dziećmi tak wygląda planowanie;) Ja tam, jak mam gdzieś jechać, to pakuję w samochód i nie patrzę na pory drzemek;)
OdpowiedzUsuńNo chyba tak właśnie zaczniemy robić, bo te drzemki za bardzo Nas ograniczają..dzięki
UsuńHaha, jakbym czytała o nas... Czekanie- albo na drzemkę, albo aż zje, no bo dobrze by było, żeby zjadła ciepłą zupę. I wtedy zawsze- albo nie zamierza spać, albo jak zaśnie, to śpi 3godziny i już się nie opłaca jechać, albo nie jest głodna, albo jest, ale nie chce zupy, tylko coś innego. Wniosek- olać i robić swoje, dzień bez drzemki, czy bez zupy nikomu nie zaszkodził :)
OdpowiedzUsuń