czwartek, 22 października 2015

Przedszkolne kryzysy

W tym temacie nie ma poprawy.
Codzienne wstawanie i ubieranie Hani do przedszkola kończy się histerią.
Wcześniej tylko mówiła, że nie chce iść do przedszkola bo jest tam smutna i tęskni za mną.
Teraz nadal nie chce iść plus ryk i zanoszenie podczas ubierania. Tak ubieram ją na siłę :(
Histeria mija gdy już jest w połowie ubrana. Czyli mówiąc wprost zostanie złamany jej opór z ubieraniem się.
Czasami gdy ją odprowadzam do przedszkola widzę dzieciaczki z jej grupy jak wczepiają się w rodziców i nie chcą iść do Pań...
Hania choć bez płaczu, wchodziła jednak do sali bez przekonania.


Natomiast od pewnego czasu dwie rzeczy nie dają mi spokoju.


Gdy jej się pytam co jadła (zawsze rano czytamy menu) odpowiada, że nic. No i faktycznie same Panie zwróciły na to uwagę, że Hania nie chce jeść w przedszkolu. Na pytania czy chce kompocik, mięsko, ziemniaczki nawet nic nie odpowiada i czasem Panie karmią ją łyżeczką aby cos zjadła przez cały dzień pobytu w przedszkolu. W domu spadku apetytu nie zauważyłam nadmiernego, nawet dziś zjadła z nami śniadanie. Za to doszło obgryzanie paznokci...


No i się nie wypróżnia. Czeka z kupą aż przyjdzie do domu. Nie wiem jak jest z sikaniem, bo mówi, że nie robi w przedszkolu siusiu, a Panie mówią, że czasem robi...


Na początku te dwa zjawiska łączyłam z weekendowym zatruciem...Młoda raz wymiotowała , a Ja miałam biegunkę.
Ale Panie mówią, że to już zdarzało się wcześniej, że Hanie trzeba było karmić aby coś skubnęła.


Wcześniejsza niechęć wynikała z...drzemek. Zapisałam ją do grupy śpiącej. Wcześniej raz dziennie  chodziła spać więc myślałam, że to dobrze kontynuować tą tradycję, tym bardziej, iż bez niej jest bardzo marudna i płaczliwa popołudniu.
A tu klops.
W swojej grupie jest zrzyta przynajmniej z dwiema koleżankami. Panie mówią iż chętnie recytuje, tańczy. Zresztą w domu nie widzę powodów do niepokoju. Kiedy bawi się sama, słyszę jak podśpiewuje przedszkolne piosenki, sama przed nami się chwali co się nauczyła..A wczoraj to nawet przed drużyną koszykówki co trenują na tej samej Arenie co nasze popołudniowe zajęcia - zaśpiewała bez krępacji piosenkę :0
Fakt, w weekendy nie chodzi już na drzemki, nie ma szans abym ja uśpiła.

Myślałam, że może poprosić Panie aby Hani nie ubierać w piżamkę, niech sobie siedzi przy stoliku, ale to chyba kiepskie rozwiązanie, gdy cała grupa idzie spać...


Przykro mi widząc jej smutną minkę. Minęły 2 mce a tu żadnej poprawy. Brak apetytu bardzo mnie niepokoi. W domu gadatliwa, kłótliwa, a w przedszkolu mało się odzywa.
Gdyby miała taki charakter to rozumiem. Ale Hanka była zawsze wygadana, nawet jeśli czuła onieśmielenie to po chwili się rozkręcała.


Rozmawiam z nią. Dużo. Choć staram się też nie przedobrzyć. Ale poranki są bez zmian :(
A serce matki krwawi...bo nie wiem jak jej pomóc...

6 komentarzy:

  1. U nas było podobnie. Synek zawsze rano płakał ale już potem było ok. Jadł posiłki, chętnie się bawił, ciocie go chwalily. Niestety po pewnym czasie doszło do tego że trzeba było go szybko odbierać bo płakał zaraz po obiadku. Nie miałam ani ją ani ciocie dotrzeć do niego poszłam więc do psychologa dziecięcego. Spotkania trochę go wyciszyly ale przede wszystkim ją spojrzałam na wszystko jego oczami. Trzeba bylo uswiadomic mi pare rzeczy i wytknac pare moich bledow ;-)Potem przyszły wakacje i zmiana przedszkola. Teraz jest ok i myślę że po prostu za szybko to wszystko było dla niego. Teraz jest starszy i chyba po prostu patrzy inaczej na to wszystko. Bądź dzielna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coż Ja po prostu miałam zbyt wyidealizowane pojecie o przedszkolu i jego magii.
      Jestem pewna że damy radę...musiałam się wygadac...

      Usuń
  2. Jeju... Nie za dobrze to brzmi. Hania jest ewidentnie zestresowana. :( Biedna malutka... Nie wiem co Ci poradzic, oprocz wlasnie rozmowy. Co do jedzenia, to nie wiem jakie zwyczaje panuja w Polsce. W przedszkolu Bi rodzice maja opcje zeby zapakowac dziecku jedzenie z domu. Poniewaz Bi przedszkolnego zarcia nie tyka, tak wlasnie robie, ale nawet prowiantu z domu nie zjada do konca. Nadrabia po poludniu, kiedy zjada podwieczorek oraz kolacje z dokladkami...
    A jest mozliwosc, zeby przepisac Hanie do grupy niespiacej? Pamietam, ze siostra miala ten sam problem, ze jej corka buntowala sie w przedszkolu, bo nie chciala spac. Jak panie przestaly ja na sile klasc, kryzys tez sie skonczyl. Bi tez na poczastku buntowala sie, ze spac nie chce, ale w jej przedszkolu moze po prostu polezec cichutko na lezaczku, alebo nawet pobawic sie, byle nie wstawala. Zauwazylam, ze poki Bi jeszcze przezywala poranne rozstanie, to i niechetnie spala po poludniu w przedszkolu. Kiedy zaakceptowala nowe miejsce, zaczela tez spac. Podejrzewam, ze wczesniej byla w zbyt duzym stresie, zeby sie wyciszyc...
    U nas kryzys (tfu, tfu!) jak narazie zazegnany. Bi pomoglo znalezienie bliskiej kolezanki. Od tego czasu znosi przedszkole duzo lepiej i takze jej zachowanie tam sie polepszylo. Tylko, ze Bi ma juz 4.5 roku, a to jest wiek, kiedy dzieci zaczynaja pomalu budowac prawdziwe relacje z rowiesnikami. Hania moze byc jeszcze za mala, dlatego nawet zzycie z dwiema dziewczynkami nie pomaga...

    Mam nadzieje, ze wkrotce i Wam uda sie znalezc rozwiazanie dla Haneczkowego kryzysu! Szkoda, zeby taka rezolutna dziewczynka chodzila smutna! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata..moja kochana...dziekuje Ci za ten komentarz.
      zaczęłąm Ci odpisywac i nagle wyszedł z tego taki poemat, ze zasługuje na osobny post.
      Pewne rzeczy przemyslalam. i podziele sie nimi w tygodniu...buziaki..

      Usuń
  3. Kurczę Gosia, nie mam pojęcia co Ci napisać, ale na pewno Hania mocno przeżywa tą zmianę w Jej życiu. Brak apetytu, obgryzanie paznokci... Zastanawiające jest to wszystko, bo przecież dla Hani rozstanie z Tobą to nie nowość- pracowałaś już dużo wcześniej. Może tu, w przedszkolu, wśród tylu dzieci, emocje Ją jednak przerastają. Co do kupy, to ani Lila, ani wcześniej Eliza też nie robiły w przedszkolu- to chyba normalne. Eliza do tej pory nie załatwi się w szkole.

    Myślę sobie, że dla dzieci to jest jednak mega wielkie wydarzenie, U nas kryzysu ani widu, ani słychu, ale... Kiedyś w piątek po południu, przy myciu rąk Lila powiedziała mi, że Ona nie chce iść do przedszkola bo nie lubi. Wiesz, w jakim była szoku? Tym bardziej, że nigdy rano ani w domu, ani w przedszkolu, nawet nie wspominała, że nie chce iść... Podejrzewam, że może ktoś Jej zalazł za skórę tego dnia :)

    Może jeśli te niepokojące objawy nie zaczną mijać, to powinnaś porozmawiać z Paniami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno tego nie zignoruje.. W sumie Michal do dzis nie korzysta nawet ze szkolnej toalety.

      Usuń

Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...