Definicja słownika języka polskiego
skrajny : krańcowy będący radykalnym, występujący w ostrej, ostatecznej postaci (np. skrajne teorie, skrajna nędza)
2. rzadko: będący na skraju czegoś
skrajny
Wybór nicka nie jest przypadkowy...
O ile "szafa" miała byc synonimem zawartości mojej garderoby plus jej prezentacje (co całkowicie nie wypaliło, mam do dupy aparat, robię okropne i bezpłciowe zdjęcia i nie jestem odporna na ewentualną krytykę, ehk nawet konstruktywną) o tyle wybór słowa "skrajna" w 100% oddaje mój charakter...Ja dzis mówie A, ale jutro to może byc B..dziś jest białe, ale jutro może byc czarne..albo różowe (ja już wiem skąd tak mam :-)...
Kiedyś się obwiniałam, myślałam, jeeesuuu, co ze mną nie tak, sama siebie nienawidziłam, za brak jasno sprecyzowanych poglądów, a może jestem nieszczera, fałszywa, dwulicowa..
Dopiero wiele lat pracy nad sobą uświadomiło mi zajebisty mechanizm moich działań i zachowań....Ja zawsze widze dwa końce...Kiedyś tak łatwo przychodziło mi ocenianie, przyklejanie innym etykiet..dziś wcale nie jestem święta, o nie, daleko mi do ideału..ale zaczynam pomału AKCEPTOWAC to jaka jestem....oczywiście wkurwiam się że to tak powoli się dzieje, ale cóż lepsze to niż "dawne życie ze starymi schematami powielanymi z dzieciństwa"...
No i jestem zajebiście niekonsekwetna...chociaż w realu kreuje się że jest inaczej (bo naprawde chce byc konsekwetna, ale mi nie wychodzi)..próbując trzymac fason przed starszym dzieckiem...
W sumie nazwałabym się zwykłą, przeciętną kobietą gdyby nie jedna rzecz....
Kiedyś na lekcji filozofii (krótki epizod, hehe)...powiedziałam profesorowi, że czuje się INNA (oczywiście prof dał mi bana twierdząc że każdy się tak czuje)..ale ja w swojej skromności czuję się (a zabrakło mi wtedy odwagi aby na forum studentów to powiedziec)..WYJĄTKOWA...
Wyjątkowa w swej inności....Czasem zbytnia skromnośc, wychowanie, lęk przed oceną dusi we mnie to odczucie..ale najbardziej to mój własny cień, wewnetrzny krytyk jest moim najgorszym podszeptaczem, hejterem, widownią na miarę rzymskich igrzysk..stąd ta SKRAJNOŚC...najbardziej zadowoliłoby mnie coś pośrodku..na razie...bo może kiedyś nauczę się byc z tego dumna i po prostu się tym cieszyc....i uda mi się uciszyc swego największego wroga....każdy inny to przy nim..
pierdoła :-)
Tylko nie zostań własnym wrogiem!
OdpowiedzUsuńPokochałam własny bałagan, pokochasz i własną skrajność!
NIECH MOC BĘDZIE Z TOBĄ!
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
kadrowane.bloog.pl
:-P..no myslę jestem na dobrej drodze...czasem sobie zboczę..co by za słodko-pierdząco nie było...
Usuń